Uratowali kościół w Bytnicy
28.04.2017

Łukasz Koleśnik
lkolesnik@gazetalubuska.pl

W tej chwili odnawiany jest piękny, zabytkowy ołtarz w kościele
– mówi ksiądz Sławomir Strzyżykowski z Bytnicy

W tej chwili odnawiany jest piękny, zabytkowy ołtarz w kościele
– mówi ksiądz Sławomir Strzyżykowski z Bytnicy

 

Gdyby nie mieszkańcy, to świątynia w Bytnicy byłaby ruiną. Już od 10 lat sami zbierają pieniądze na kolejne remonty.

Mały kościół schowany jest w środku wsi. Otoczony niewielkim murkiem oraz drzewkami. Sama budowla na zewnątrz nie robi wielkiego wrażenia, głównie ze względu na odrapane ściany. Z drugiej strony nie ma się co dziwić. Kościół ma już swoje lata…

Oficjalnie jego budowa zaczęła się w latach 1745-1750. Jednak według starszych zapisków okazuje się, że już wcześniej w Bytnicy stał kościół. Mało tego, były nawet dwa. Jeden z nich stał w miejscu obecnej świątyni już w XIII wieku.
– Może nawet wcześniej, jednak jeszcze nikt nie dotarł do takich zapisków. Prawdopodobnie był to znacznie mniejszy budynek – opowiada ksiądz proboszcz miejscowej parafii, Sławomir Strzyżykowski.
Budowla ta miała swoje wzloty i upadki. Największy z upadków nastąpił właśnie w 1747, kiedy wybuchł pożar.
– Na szczęście budynek nie został doszczętnie zniszczony.- wyjaśnia Strzyżykowski. – Spaliła się górna część świątyni, pozostałe elementy zostały mocno osłabione i konieczna była odbudowa.
Bytnicki zabytek przetrwał naprawdę wiele. Dziś jednak mogłoby z niego niewiele zostać, gdyby nie interwencja mieszkańców, a dokładniej społecznego komitetu ds. remontu kościoła w Bytnicy.
– Założyliśmy go z myślą o ratowaniu naszej świątyni – mówi Zdzisław Krugliński, zastępca przewodniczącegokomitetu. – Oczywiście pomagała nam gmina bądź konserwator zabytków, jednak inicjatywa wyszła od nas.

To właśnie oni zorganizowali festyn, podczas którego zbierali pieniądze na kościół.
– Cieszy to, że po 10 latach ludzie wciąż przychodzą, aby zbierać pieniądze na remonty. Pewnie dlatego, że widzą też efekty – stwierdza Krugliński.
Każdego roku w okresie letnim spotykają się w centrum. Serwowana jest grochówka, schabowe oraz pyszne ciasta. Odbywają się przeróżne występy i trwa loteria fantowa. Każdego roku udaje się zebrać około 7 tysięcy złotych. Ks. Strzyżykowski uważa jednak, że najważniejszym elementem festynu jest integracja lokalnej społeczności.
– W organizację festynu angażuje się naprawdę wiele osób. Przykładem jest pan Mariusz Kudlak, który w tym roku będzie ponownie przygotowywał powiatowe zmagania szachowe. Takich osób jest mnóstwo. Pomagają przy organizacji, przynoszą fanty na licytacje, robią ciasta – wymienia proboszcz. – To fantastyczne, że ludzie tak się angażują i jednoczą dla jednej inicjatywy.

Festyn przyniósł też namacalne efekty w postaci pieniędzy, które wykorzystane zostały na remonty. A tych wykonano naprawdę dużo: wstawiono nowe witraże w całym kościele, wymalowano jego wnętrze, zrobiono instalację elektryczną. Najważniejsze jednak było odwodnienie.
– Świątynia stoi na miękkim, można powiedzieć, podmokłym terenie – wyjaśnia ks. Strzyżykowski.
Wilgoć wchłaniała się w ściany i niszczyła fundamenty.
– Konieczne było odprowadzenie. W innym wypadku pozostałe remonty nie miałyby sensu – wyjaśnia proboszcz.
Teraz skupili się na perełce swojego kościoła, czyli zabytkowym ołtarzu.
– Są na nim malowidła z czasów baroku, które od kilku lat odnawiamy. W tym roku będziemy zbierać pieniądze na dalszy remont ołtarza – wyjaśnia ks. Strzyżykowski.
W tym roku wypada jubileuszowa edycja festynu parafialnego. Zbiega się też ona z 60-leciem istnienia parafii Świętych Apostołów Piotra i Pawła w Bytnicy.
– Będziemy właściwie świętowali podwójnie – uśmiecha się proboszcz.
Na pewno nie zabraknie celów do wykonania. Do zrobienia są zewnętrzne ściany, mur, dach, posadzka wewnątrz świątyni.
– Można tak wymieniać bardzo długo. Niestety nie możemy zrobić wszystkiego za jednym zamachem. Mamy wsparcie gminy, kurii, ale nie starostwa czy też rządu. Jednak krok po kroku będziemy realizować nasze zamierzenia – zapewnia duchowny z Bytnicy.

 

ŹRÓDŁO – GAZETA LUBUSKA