Na chwałę Bożą

Krzysztof Król / Gość Zielonogórsko-Gorzowski 20/2017

Kosztowne remonty spędzają sen z powiek niejednemu proboszczowi.
Wielu z nich nie udałoby się wykonać bez zaangażowania mieszkańców.

To właśnie dzięki wiernym zabytkowa świątynia w Bytnicy k. Krosna Odrzańskiego nie popada w ruinę, ale pięknieje z roku na rok.

Osiem wieków chrześcijaństwa

Ale po kolei. Najpierw garść historii. Bytnica to wieś ze średniowiecznym rodowodem. Jej początki sięgają XIII wieku. W tym okresie prawdopodobnie powstała też pierwsza świątynia. Obecny kościół zbudowano w XVIII w., po pożarze w 1747 roku, który strawił całą wieś. “Należy przyjąć, że wspomniany pożar nie strawił kościoła doszczętnie. Budulec, z jakiego został wzniesiony (cegła i kamień), jest trwały. Zapewne uległa zniszczeniu więźba dachowa, a część ścian została osłabiona. Wykorzystując zatem zachowane fragmenty murów wcześniejszego kościoła, wzniesiono nowy – w duchu baroku. Niemniej autorzy zgadzają sie co do czasu oddania do użytku zachowanego do dzisiaj kościoła. “1750 roku, podczas posługi Gotthilfa Heinricha Schulze z inicjatywy hrabiego Johanna Siegmunda von Rothenburga” – czytamy w opracowaniu konserwatorskim przed przystąpieniem do remontu.

Współczesne wyzwania

Tyle jednak o wiekach minionych, bo i w czasach obecnych niemało sie dzieje. Dzięki zaangażowaniu kolejnych proboszczów i mieszkańców świątynia odzyskuje dawny blask. – Mój poprzednik ks. Krzysztof Foryś wymienił 12 witraży, a potem ruszyły kolejne prace – wyjaśnia ks. Sławomir Strzyżykowski, proboszcz od ośmiu lat. – Do tej pory udało się zrobić nową instalację elektryczną, w środku położyć nowe tynki renowacyjne, które zapobiegają zawilgoceniu, a także pomalować świątynię wewnątrz. Natomiast na zewnątrz zostało zrobione odwodnienie kościoła. Poza tym w ostatnim czasie renowacje przeszedł obraz w ołtarzu głównym, przedstawiający scenę ukrzyżowania Pana Jezusa, a także drugi ze sceną zmartwychwstania. Obecnie trwają prace nad zwieńczeniem ołtarza – dodaje.
Oczywiście na wszystko potrzeba pieniędzy i czasu. Całkowity koszt renowacji samego tylko ołtarza wyniesie ok. 120 tys. zł. – Otrzymujemy wsparcie z kurii, od konserwatora zabytków, a także sami zbieramy. Wcześniej też pomagała gmina. Koszty są tak duże, że nie udaje się wszystkiego naraz zrobić, więc robimy to etapami. A przed nami jeszcze sporo pracy, chociażby tynki zewnętrzne – wyjaśnia proboszcz.

Serce się raduje

Nieocenioną pomocą w renowacji świątyni są parafianie. – Wcześniej skarbnicy zbierali raz w miesiącu pieniadze na remont. Wierni nie chcieli juz takiej formy, więc bardziej skupilismy sie na organizacji dorocznego festynu, z którego całkowity dochód przeznaczamy na ten właśnie cel. W tym roku odbędzie się po raz dziesiąty. Zbiega się to z 60. rocznicą powstania parafii. Będziemy więc świętować podwójnie – zauważa z uśmiechem ks. Sławomir i dodaje: – Festyn to dobra okazja do integracji mieszkańców. Zawsze staramy sie włączyć w organizację nie tylko osoby chodzące regularnie do kościoła, ale także te, które rzadziej zaglądaja do światyni. Wtedy jest okazja, aby zachęcić do przyjścia w niedzielę na Mszę św.
W organizację festynu angażuje się naprawdę wiele osób, dzieki czemu atrakcji jest naprawdę sporo. – Staramy się, aby program był na tyle bogaty, aby odnalazły się tu osoby w każdym wieku. Rozpoczynamy polową Mszą św. o 14.00 na placu 700-lecia Bytnicy, a potem startuje festyn, który oczywiście kończy się wieczorną zabawą taneczną. Serdecznie wszystkich zapraszamy 27 maja do Bytnicy – mówi z uśmiechem Zdzisław Krugliński.
Parafianie swoją pomoc traktują jako coś normalnego. – Jesteśmy wierzący i czujemy, ze troska o światynię to nasz obowiązek. Robimy to na chwałę Bożą i dla pożytku ludzi – zauważa z uśmiechem Elżbieta Dworzyńska. – Jesteśmy dumni z tego, co udało się nam zrobić do tej pory. Nigdy nie myśleliśmy, że uda się aż tyle. Robimy to, bo wiara jest dla nas bardzo ważna, a kościół to przecież miejsce spotkania z Panem Bogiem. Jakże byśmy mogli nie dbać o naszą światynię?! Nasz kościół jest coraz piękniejszy! Serce sie raduje! Jak słońce zaświeci przez witraże na Mszy, to chce się żyć – dodaje Dorota Kowalewska.

Proboszcz pokazuje odrestaurowany obraz w ołtarzu głównym

Spotkanie komitetu organizacyjnego przed festynem